Oczami Oliwii
Mała Zofia znudziła się szybko chodzeniem po łąkach,karmieniem zwierząt i rozmawianiem o kwiatach z księżniczką. Oliwia również nie była zbytnio zainteresowana rozmową. Szły obydwie bez słowa w kierunku pałacu. Ścieżki były takie piękne, wszędzie rosły ulubione róże księżniczki ,czerwone. Strażnicy kłaniali się wręcz do ziemi widząc księżniczkę. Praktycznie co drugi był w niej zakochany. Lecz każdy kto coś do niej czuł mógł tylko pomarzyć o jej względach. Królowa surowo od małego wychowywała swoje dzieci. Szkoda że jeden wyjazd do Wenecji zmienił ją od środka i nie tylko.
- Księżniczko patrz! - Mała dziewczynka pokazała palcem na biegnącą w ich stronę Gabriellę. Zdyszana dziewczyna o mało co nie zemdlała.
- Gabriello co się stało? - Zaniepokojona księżniczka otworzyła szerzej oczy.
- Przepraszam. - Odezwała się ledwie, po czym zaczęła płakać nie zwracając uwagi na małą dziewczynkę, która przyglądała się wszystkiemu uważnie. - Nie zdołałam jej przekonać.
- Ale co się stało?
- Twoja matka wydaję cię za mąż jeszcze tego lata. - Po tych słowach księżniczka zamarła. Prawie upadła, zaczęło kręcić się jej w głowie. Nagle upadła. Strażnicy podbiegli do niej. Jeden z nich wziął ją na ręce i szybko zaniósł ją do komnaty. Cała służba zaczęła biegać po komnacie dzięki czemu mała Zofia bez problemu wyszła z komnaty. Zmierzała ona w stronę salonów Królowej.
Oczami królowej
- Wasza wysokość. Hrabina Zofia przyszła i prosi o rozmowę. - Królowa poddenerwowana królowa lekko uniosła dłoń na znak aby ją wpuszczono. Służąca otworzyła wielkie drzwi przez, które weszła malutka dziewczynka. Usiadła na wielkiej sofie przed królową.
- Wyjdźcie. - Królowa stanowczym głosem wydała rozkaz służbie. Wszyscy w szybkim tempie wyszli.
- Królowo miałaś rację.
- Powiedziała jej?
- Oczywiście na tą informację księżniczka zemdlała. - Królowa wstała z przerażeniem w oczach.
- Czy ta głupia dziewczyna chce mi córkę zabić?!
- Pani co teraz zrobimy.
- To co jej obiecałam. - Królowa westchnęła po czym usiadła koło dziewczynki. - Zofio idź do siebie i czekaj na kolację, a ja pójdę sprawdzić co z księżniczką. Po tych słowach dziewczynka wyszła ze służącą z komnaty. Królowa jeszcze chwile nerwowo chodziła po komnacie.
Oczami Oliwii
Księżniczka otworzyła oczy. Leżała taka niewinna, przepełniona łzami. Ledwie żyła, nagle do komnaty weszła Królowa i kazała srogim wzrokiem wyjść wszystkim.
- Co ci się stało? - Zapytała przepełniona fałszywą troską królowa.
- Nic. - Królowa zmierzyła wzrokiem księżniczkę po czym złapała ją za dłoń.
- Powiedz mi.
- Ale co mam ci powiedzieć. Przecież sama to zaplanowałaś. - Królowa zaśmiała się pod nosem.
- Może i jesteś młoda, sprytna, piękna. Lecz to nie znaczy że będziesz marnować się w tym pałacu. Taki jest mój rozkaz jeszcze tego lata wyjdziesz za mąż. - Dziewczynie napłynęły łzy do oczu.
- Czemu mi to robisz?
- Jesteś moją córką, a ja nie pozwolę na to byś była starą panną mieszkającą w pałacu.
- Za kogo?
- Dowiesz się w dniu ślubu.
- Co ci się stało? - Zapytała przepełniona fałszywą troską królowa.
- Nic. - Królowa zmierzyła wzrokiem księżniczkę po czym złapała ją za dłoń.
- Powiedz mi.
- Ale co mam ci powiedzieć. Przecież sama to zaplanowałaś. - Królowa zaśmiała się pod nosem.
- Może i jesteś młoda, sprytna, piękna. Lecz to nie znaczy że będziesz marnować się w tym pałacu. Taki jest mój rozkaz jeszcze tego lata wyjdziesz za mąż. - Dziewczynie napłynęły łzy do oczu.
- Czemu mi to robisz?
- Jesteś moją córką, a ja nie pozwolę na to byś była starą panną mieszkającą w pałacu.
- Za kogo?
- Dowiesz się w dniu ślubu.
Oczami Królowej
Królowa ucałowała czoło księżniczki. Dziewczyna płakała lecz chłodna królowa tylko opuściła komnatę i zmierzała ku ogromnej jadalni. Przechodziła przez korytarze. Służące szły równo z jej każdym krokiem. Gdy znalazła się w komnacie czekali na nią już król, książę oraz przybrana córka. Wszyscy ukłonili się przed królową i czekali aż zasiądzie do stołu. Kolacja przebiegła idealnie. Nikt nie rozmawiał. Jedynie Gabriella dziwnie się zachowywała. Po wyjściu z komnaty ledwie szła na nogach, a królowa szła za nią w raz z paroma służącymi i strażnikami. Nagle na podłogę upadła Gabriella. Strażnicy podeszli do niej. Jeden z nich włożył ją do drewnianej trumny i oboje zanieśli ją do najdalej umieszczonej komnaty z całego pałacu.
Wiem post króciutki lecz gdy pisałam go za pierwszym razem był on bardzo długi, ale nagle zabrakło prądu i wszystko przepadło. Przepraszam mam nadzieję że drugi będzie dłuższy i lepszy, proszę też nie zwracajcie uwagi na błędy ort,sty oraz inter.



