piątek, 1 stycznia 2016

Prolog: Ostatni uśmiech.


Pod bramę pałacową zajechał powóz. Dwa Siwe konie zatrzymały się, a z powozu wysiadła młoda, szczupła blondynka ubrana w białą suknię ciągnącą się za jej plecami. Na jej ramionach spoczywał długi kremowy płaszcz w kwiaty. Włosy miała rozpuszczone, jej piękne loki sięgały za łopatki. Uśmiech był nieśmiały, wzrokiem błądziła po pałacu, a małe,delikatne dłonie były złożone w jedną dużą pięść. Służące szły pewnym krokiem, ubrane były w jednakowe niebieskie sukienki.  Nagle w otwartych potężnych pałacowych drzwiach stanął średniego wzrostu chłopiec.Wzrok był skupiony na podążającej w jego stronę dziewczyny. Jego ręce otworzyły się, zaczął biec do dziewczyny.
- Oliwio!- Chłopiec podbiegł do dziewczyny. Po czym przytulił ją.
- Mój kochany braciszku. Jak się czujesz?- Już z pewnym uśmiechem odezwała się do chłopca, który okazał się jej bratem. W otwartych drzwiach stała dumna, piękna Królowa Anna.
- Czuję się dobrze, a jak ty?Byłaś z Gabrielą u swej schorowanej przyjaciółki?
-Tak, niestety przynoszę złe wieści.- Mina dziewczyny posmutniała.
-Co się stało?
- Umarła.- Dziewczyna z trudnością zatrzymała łzy.
- Kochane książęta nie mogą porozmawiać w pałacu? - Królowa odezwała się. Zaczęła iść w stronę księcia oraz księżniczki.
- Dawno nie widziałam was razem.
- Matko masz racje wejdźmy do pałacu. - Księżniczka złapała za rękę księcia. Po czym dumnym krokiem wchodziła po pałacowych schodach. Strażnicy otworzyli jej ogromne drzwi. Oliwia weszła do pałacu, który się nie zmienił. Służące ubrane cały czas tak samo. Strażnicy jak zwykle stoją w bezruchu. Tylko jedno się zmieniło. Długim korytarzem na którego początku stała księżniczka wybiegła mała dziewczynka. Ubrana ona była w białą, koronkową sukienkę sięgającą do kostek. Na jej stopach leżały małe dobrane do wielkości stópek niebieskie buciki z kokardkami. Dziewczynka nagle stanęła jej wzrok skupiony był na księżniczce. Oliwia powoli zaczęła iść w stronę dziewczynki. Lecz ta zaczęła biec w jej stronę. Oliwia uśmiechnęła się zaczęła rozkładać ręce. Dziewczynka ominęła księżniczkę i pobiegła do królowej. Królowa przytuliła małą dziewczynkę, ale książę zbliżył się do dziewczynki i odparł znacząco.
- To nie jest twoja matka. przed sobą królową Annę. Tobie moja biedna nie przystoi przytulanie się do naszej wysokości.
- Lecz to nie znaczy książę że nie mogę podejść do mej ciotki Anny. - Książę Miłosz słysząc te słowa oburzył się podniósł ton.
- Nie tobie przystoi młoda damulko, gdyż nazwanie ciebie damą to zwykłe kłamstwo, abyś w ten sposób się do mnie zwracała. Królowa to moja matka. Jestem następca tronu, a ty zwykłą córką hrabiny!
- Skończcie! - Krzyknęła królowa mając dość bezsensownej rozmowy księcia oraz dziewczynki.
- Matko czy moja komnata jest już gotowa. Chciałbym odpocząć, wziąć kąpiel i wyjść do ogrodów.
- Oczywiście Oliwio. - Z uśmiechem odparła królowa.
- Elżbieto zabierz hrabinę do jej matki. - Królowa oddała dziewczynkę w ręce służących. Po czym złapała za rękę swego syna i zaprowadziła księżniczkę do jej komnaty.
- Oliwio długo byłaś w Wenecji. Powiedz jak tam spędzałaś czas?
- Dużo jeździłam konno.
- Coś jeszcze? - Odparła z uśmiechem królowa.
- Uczyłam się malować oraz grać na skrzypcach.
- To wspaniale może kiedyś nam coś zagrasz?- Królowa zadała to pytanie stojąc już pod komnatą księżniczki.
- Oczywiście matko. - Królowa bez wahania przytuliła księżniczkę.
- Komnata gotowa, weź kąpiel, ubierz się w jakąś suknię do ogrodów. Pójdziesz na spacer z hrabiną, ale mam nadzieję że nie jesteś głodna.
- Nie za bardzo wasza wysokość, wiele razy jedliśmy w powozie, albo gdzieś się zatrzymywaliśmy.- Królowa po tych słowach oddaliła się wraz z księciem do jego komnaty. Księżniczka weszła do swojego pokoju. Nic się nie zmieniło nawet kwiaty są takie same tylko wymieniane na świeże. Po komnacie chodziły służące. Jedna z nich podeszła do księżniczki, ukłoniła się po czym powiedziała.
- Księżniczko kąpiel gotowa. - Księżniczka bez wahania udała się wziąć kąpiel w wannie. Służące podczas kąpieli szukały odpowiedniej sukienki, a inne przygotowywały coś do jedzenia. Po długiej kąpieli księżniczka udała się do sypialni,w której czekała już na nią suknia. Służące wybrały dla księżniczki białą sukienkę z rękawami trzy czwarte. Oliwia zakładała już sukienkę, ale do pokoju weszła jej ukochana służąca, a jednocześnie dama dworu Gabriella Monte Parie. Podeszła do księżniczki z uśmiechem na ustach w rękach trzymała niebieski pas od sukni.
- Służące zapomniały o kokardzie. - Gabriella stała za księżniczką po czym zawiązała na jej zgrabnych biodrach niebieską kokardę. 
- Muszę już iść. - Odparła z przykrością księżniczka do swojej jedynej przyjaciółki.
- Wiem będę w ogrodach wraz z Królową. Potrzebuje mnie do czegoś. 
- Do czego?
- Twoja kuzynka Hrabina Nadia przyjeżdża do pałacu.
- Racja, ale poco królowa chce ciebie?
- Nie mam pojęcia moja droga. Musimy rozmawiać przy służbie? - Odparła szeptem Gabriella.
- Wyjdźcie wszyscy. - Stanowczo powiedziała księżniczka. Służba posłusznie wyszła lecz jedna ze służących podeszła do księżniczki kłaniając się powiedziała.
- Księżniczko królowa będzie się niecierpliwić. 
- Gabriello po kolacji, dobrze? 
- Oczywiście - Po tych słowach księżniczka wyszła do ogrodów. Wiosna dawała o sobie znaki. Drzewa chyba nigdy nie były tak zielone jak teraz. Kwiaty przepięknie wyglądały. Woda krystaliczna, a małe żabki skaczące koło niej tym razem dawały jej więcej uroku. Po wysypanej małymi kamieniami ścieżce otoczonej czerwonymi różami szła dumnie księżniczka. Wszystko wraz z nią wyglądało jak z obrazka najlepszego malarza. Księżniczka podeszła do królowej, ukłoniła się z uśmiechem na swych pięknych malinowych ustach.
- Oliwio ma jedyna córko. Twoja uroda zapiera dech w piersiach. - Królowa przytuliła córkę po czym uwolniła ją z uścisku. 
- Hrabina Zofia spędzi z tobą trochę czasu. - Królowa puściła dziewczynkę, a ta złapała księżniczkę za jej dłoń.
- Księżniczko chodźmy zobaczyć baranka proszę.
- Oczywiście. - Księżniczka wraz z hrabiną poszły do pałacowych zwierząt. Kiedy były wystarczająco dalej od królowej ta mogła w spokoju udać się na rozmowę z  Gabriellą Monte Parie. Szła dumnie, stanowczo z wysoko uniesioną głową. Nagle doszła do swej komnaty. Komnata była ogromna, biało niebieska ze złotymi akcentami. Królowa spokojnie usiadła na jednej z sof i czekała na Gabriellę. Na szczęście oczekiwanie na przyjście nie trwały długo.
Perspektywa Królowej
- Królowo Gabriella Monte Parie z którą byłaś umówiona na rozmowę przyszła. 
- Niech wejdzie. - Gabriella od razu po wejściu do komnaty ukłoniła się. Po czym czekała na rozkaz królowej.
- Usiądź. 
- Pani chciałaś ze mną porozmawiać.
- Oczywiście, ale na początku muszę zadać ci jedno ważne pytanie, gdyż bez niego nie zaczniemy rozmawiać. 
- Co rozkażesz Pani.
- Mogę ci ufać?
- Pani na me życie.
- Co mi twoje życie głupia?!
- Pani wybacz. Możesz mi ufać.
- W takim razie, jeżeli mnie okłamiesz zapłacisz za to życiem. - Królowa uśmiechnęła się wyjmując z małego pudełeczka buteleczkę z trucizną. Gabriella z przerażeniem w oczach spojrzała na flakonik.
- Pani o czym chciałaś ze mną rozmawiać? - Na to pytanie królowa westchnęła.
- Wychodźcie wszyscy prędko! - Służba pośpiesznie wyszła z komnaty.
- Chcę porozmawiać o Oliwii.
- Pani czy księżniczka coś zrobiła?
- Ależ skąd no chyba że o czymś nie wiem.
- Pani. - Królowa wstała z sofy po czym podeszła do okna.
- Chcę ją wydać za mąż. - Gabriella ledwie złapała oddech.
- Wydam ją za kogoś przy kim przestanie chodzić na przyjęcia. - Spojrzała na Gabriellę po czym podeszła w jej stronę.
- Oddam ją nawet do haremu. - Zniżyła się do Gabrielli złapała ją za podbródek.
- Rozumiesz?
- Tak pani. - Serce Gabrielli biło szybko.
- Mogłaś jej pilnować. Pamiętaj ja o wszystkim wiem. Ten głupiec zniszczył mi córkę. Zaczęła pić, nie wracać do pałacu.
- Pani może poczekamy ze ślubem, księżniczka ma zaledwie piętnaście lat.
- Nie! - Królowa zdenerwowana całą rozmową krzyknęła.
- Ona musi wreszcie dorosnąć, nie chcę mieć problemów. Więc może tam ją wychowają na nowo.
- Pani za kogo chcesz ją wydać? - Gabriella ledwie wypowiedziała to zdanie. 
- Zofio nakarm baranka. - Księżniczka jeszcze nie wie że ten uśmiech, który gościły jej w ogroddzie może być ostatnim. 
Mam nadzieję że ten prolog Wam się spodobał. Dość długo go pisałam. Jeśli zobaczycie w nim błędy: Stylistyczne, ortograficzne oraz interpunkcyjne to bardzo przepraszam ale nie jestem mistrzem w tych dziedzinach :) 

Masina xoxo

4 komentarze:

  1. Jeżuuuuuu. Awwww...
    *I jeszcze przez długie godziny byłam w takim stanie*
    Bosze jak ja kocham takie klimaty <3 <3<3
    Dziewczyno masz we mnie swoją pierwszą i naczelną fankę.
    Naprawdę spodobało mi się, bo może nie jestem wielką fanką Wspaniałego Stulecia, ale "zamkowe" klimaty to jest coś co uwielbiam.
    Ale dobra, może przejdę do konkretów.
    Przede wszystkim najbardziej w Oliwi lubię jej włosy.(Takie soł głębokie.) Bosze jak o tym przeczytałam to pomyślałam - TEŻ TAK CHCĘ.Potem ten wyjazd do Wenecji i jazda konna,nauka gry na skrzypcach.TEŻ TAK CHCĘ.
    A potem ta ostatnia rozmowa... I takie - A jednak nie xD
    Współczuję,jej takiej matki xD Wgl ta postać jest epicka. Co mi twoje życie, głupia?!*mam dziwne poczucie humoru - u mnie ten tekst przywołał wielkiego banana na twarzy* Ogólnie z taką postacią to tu może być ciekawie. A nawet bardzo :D
    A panna Monte ( swoją drogą, może napiszesz kiedyś One-Shot"a o tym jak jej rodzinka wymyśliła te jogurty Monte? xD) współczuje takiego życia, ale z drugiej strony - ma niezłe znajomości xD I fajne imię. hehe ciekawe czy ktoś do niej bd wołał Gabryśka xD
    Całość jest naprawdę fajna, ale najbardziej loffciam Królową - jej teksty są zabójcze. No i ta mała Zofia, oby tylko przy tych wszystkich intrygach nie została zabita.( Nwm czemu,ale mam złe przeczucia odnośnie tego xD)
    Czekam na next"a
    Kończąc moją wypowiedź, zacytuję Królową:"Co mi twoje życie?" Ja potrzebuję WIĘCEJ ROZDZIAŁÓW :D
    ~Haas

    OdpowiedzUsuń
  2. SPAM

    Kara od urodzenia wiedziała, co musi zrobić. Wygrać Test. Na trening ma tylko dwadzieścia trzy lata. Musi być doskonała.


    Dziewczyna dokładnie wie jak osiągnąć swój cel, ale na drodze do sukcesu stoi "fałszywa" przyjaźń, cholernie przystojny kujon i największy wróg.


    Czy uda jej się zwyciężyć? Czy życie mafijnej księżniczki jest dla niej odpowiednie? Co się wydarzy, kiedy w jej życiu zagości miłość i przyjaźń? Będzie gotowa je zaakceptować?


    Zapraszam do mnie nie-doskonala-doskonalosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Blog został dodany do Katalogu Euforia.
    Pozdrawiam, Białko :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja komentując zawsze jestem szczera, nie mam zamiaru się nabijać, ani nic z tych rzeczy, więc nie bież sobie mojego komentarza do serca jako Hejt, a tylko i wyłącznie jako radę, bo wiem jak to jest, bo ja też kiedyś zaczynałam i nadal nie piszę idealnie, bo ideałów nie ma.

    Już na samym początku ciągle się powtarzasz.
    1) Chłopiec biegł do dziewczynki, a potem napisałaś, że podbiegł.
    2) Ona wita go słowem "braciszku", a kawałek dalej ponownie informujesz o tym, że chłopczyk okazał się być jej bratem, co już przecież każdy czytelnik wie, po słowach jakie do niego wypowiedziała
    3) "W otwartych drzwiach stała" - od nowego akapitu, bo nie potrzebnie miesza się z dialogiem, źle się to wtedy czyta.
    Jakby ci ten podpunkt trzeci wyjaśnić... mnie kiedyś wyjaśniono tak:
    Od myślnika jest wypowiedź, a po myślniku to co zrobił wypowiadający lub nic jeśli jest to zbyteczne. Nie można jednak napisać słów przykładowo Anki, a do tego dopisać reakcje Tomka, bo brzmiałoby to tak:
    - Kupiłam dziś kwiaty. - Spojrzał na nią dziwnie (ni w dupkę, ni w oko nie? Nie wiadomo też czy mówi on czy ona i wszystko pomieszane).

    Nie lubisz spacji? Dlaczego? Nie używasz ich miedzy kropką, a początkiem nowego zdania i jeszcze w kilku innych miejscach też nie.

    Potem strasznie zamotałaś i ja szczerze nie wiedziałam kto jest kim i kto co mówi. Nagle pojawiło się dużo postaci. Książę, potem córeczka hrabiny, której ciotką jest najprawdopodobniej siostra tego księcia, tak? Szczerze się pogubiłam, bo tam było straszne masło maślane.

    Braki w przecinkach (u mnie też często ich brak xD)

    Cóż... pomysł mi się podoba, bo lubię stare klimaty, ale nie jestem w stanie czytać dalej, bo i tak nie rozumiem co czytam. Jedna osoba mówi, a gesty drugiej dopisujesz do tej wypowiedzi. Myślę, że jakby ogarnąć powtórzenia i poprawny zapis dialogów, to byłoby o niebo lepiej. Jeśli będzie ci się chciało i dokonasz czegoś takiego, to zaproś mnie do siebie. Gdybyś chciała pomocy, to też chętnie nią służę, ale uprzedzam, że sama nie jestem profesjonalistką.

    Pod tym adresem znajdziesz moje opowiadania, kontakt do mnie i inne ciekawe rzeczy. Serdecznie zapraszam.
    http://takamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń